środa, 31 marca 2010

Podążaj za Białym Królikiem

Podążyła Alicja, Neo i Usagi Yojimbo (w pewnym sensie)... może ktoś jeszcze, ale jakoś mi nie przychodzi do głowy.
Dziś podążaj i Ty.
Dokąd Cię zaprowadził Biały Królik? :)

wtorek, 30 marca 2010

Wiedza jest bezcenna

Dowiedziałam się dziś - jak komuś nie szkoda czasu, to sobie może przeczytać te bzdury o tu, w portalu wiedzy o zgrozo!), że:
1) seks oralny powoduje raka jamy ustnej i gardła
2) istnieje szczepionka i koniecznie trzeba się zaszczepić (najlepiej zakrojone na szeroką skalę szczepienia ochronne całych populacji)
3) wniosek, który jakby wynika z rewelacji powyżej. Dobra wiadomość: rak jest chorobą wirusową, więc szczepionki powinny pomóc, prawda?
4) koncerny farmaceutyczne nadal kombinują jak koń pod górę.
5) zapomniano wspomnieć w artykule o tym, że ręka usycha, gromy padają z nieba i krowy przestają dawać mleko u gospodarza, który się dopuszcza bezeceństw cielesnych.
6) głupota ma się świetnie i nie potrzeba na nią szczepionki.

Czy Wy się aby dobrze prowadzicie? :)

niedziela, 28 marca 2010

Zagadka obrzydliwości rozwiązana :)

Rację mieli Ci, którzy twierdzili, że szczur, choć określenie "obrzydliwy" nijak mi do szczura nie pasuje.
Chyba, że...
Tekst pisała kobieta. Bo w zasadzie niektóre kobiety żywią atawistyczny lęk przed myszką lub szczurkiem, które to zwierzaki przemiłe muszą znosić głośne wrzaski, piski i skakanie na stołki, stoły i kanapy w wyniku spotkania 3 stopnia z człowiekiem.
Kobiety w ciąży powinny szczególnie uważać za co się łapią z tym głośnym wrzaskiem, bo potem na potomku w tym miejscu pojawia się ... myszka :)

sobota, 27 marca 2010

Przymiotnik oswojony

Taki oto dramatyczny tytuł wyczytałam w informacjach (tych najważniejszych, ma się rozumieć :)

"Obrzydliwe zwierzę wtargnęło na plac gry

W czasie wtorkowego meczu ćwierćfinałowego Remes Pucharu Polski pomiędzy Wisłą Kraków i Lechią Gdańsk rozgrywanego na stadionie Hutnika Kraków doszło do nietypowego wydarzenia. Na boisko wtargnął ....
Obecność zwierzęcia nie przeszkodziła piłkarzom w kontynuowaniu gry (...)".

Jak obstawiacie? Jakie zwierzę mogło być aż tak obrzydliwe? Bo ja nie zgadłam. Ani trochę nie czuję obrzydzenia do zwierzaka. Za to coraz bardziej wątpię w to, czy redaktorzy serwisów informacyjnych aby na pewno znają język polski.

czwartek, 25 marca 2010

Od stanika do polityka

Całkiem powszechny jest pogląd, że jak ktoś zaczyna się zajmować polityką, to zrywa mu się kontakt z rzeczywistością. Nagle przestaje znać ceny, nie wie ile trzeba zarabiać, żeby się utrzymać, ile kosztuje mleko, masło, szkoła, ubranie dla dzieci...
Otóż nic bardziej mylnego, jak się okazuje.
W ramach modnego ostatnio nagrywania, filmowania naszych wybrańców przy pracy "Tygodnik Podhalański", który dotarł do takiego dokumentalnego zapisu, publikuje rozmowę senatora Tadeusza Skorupy z pewnym przedsiębiorcą. Rozmowa została nagrana przy okazji, kiedy to senator namawiał przedsiębiorcę, że jak on mu zrobi dobrze, to i sam krzywdy nie dozna, czyli klasyczna próba "przekonania", że jest fajnie, kiedy rąsia rąsię myje. To temat dla prokuratora, mnie bardziej zainteresowała świadomość rzeczywistości.

"Ja też byłem przedsiębiorcą, a nie jakimś politykiem nienormalnym. I wiem, co wszystko kosztuje i co to pieniądze zarabiać. Ja też muszę jakiegoś pilnować interesu, bo ja za chwilę nie będę miał na kampanię wyborczą pieniędzy. Bo z tych, co dostaje z Senatu, to jest k… psie pieniądze. Na paliwo dla mnie i na garniturek".

"Na ubranie k…. 9 tys., a teraz to nawet zaczęli mi płacić po 8 i pół. Straszne pieniądze. A za trzy roki to auto zajeździsz. To jest urągające dla parlamentarzysty. Takie moje zdanie jest. A jaki k… pokój mamy. W jakich warunkach trzeba mieszkać. To k… bezdomni w Niemcach mają lepsze warunki" - kontynuuje parlamentarzysta.

Po prostu zachwyciła mnie senatorska świadomość cen i realiów w naszym kraju. Znaczy jednak wiedzą, jak się żyje. Podziwiam także kulturę słowa.
To co? Zrzuta na nowy garniturek?

poniedziałek, 22 marca 2010

Rewolucja

Tak sobie myślę, że zryw z paleniem staników - gdyby nie nastąpił te, z grubsza, sto lat temu - to teraz nie miałby szans.
Bielizna jest tak piękna i tak wygodna, że wcale nie miałabym ochoty z niej rezygnować.
Gdyby wtedy producenci damskiej bielizny lepiej się spisywali, świat wyglądałby dziś może całkiem inaczej?

niedziela, 21 marca 2010

Uczucia

Znalazłam w sieci taki oto fascynujący wątek dyskusji:

"Na co warto zwracać uwagę przed ślubem?

Witam, miło by mi było gdyby ktoś zechciał podzielić się swoim doświadczeniem. Jak myślicie, na co zwracać uwagę przy wyborze partnera na całe życie? Czy było może tak, że coś bagatelizowałyście przed ślubem a potem okazało się, że to było ważne?

Ja biorę ślub niedługo i niby wszystko wydaje mi się w porządku, ale jednak mam z domu zły przykład i zastanawiam sie czy na wszystko zwróciłam uwagę :) Koleżanka powiedziała mi na przykład ze w życiu małżeńskim ważne jest, by mężczyzna miał w sobie coś ze "złotej rączki"

Dzięki za wszystkie odpowiedzi:) pozdrawiam"

Przede wszystkim należy złożyć gratulacje wybrankowi, który za chwilę stanie przed ołtarzem. Osobiście postuluję, by go wystawić na jakimś niedzielnym targu, zebrać zespół koleżanek-ekspertek, sporządzić listę zalet i po kolei oceniać. Przyszły oblubieniec może w ramach testu naprawić kran, stepować, gotować, zademonstrować stan konta, umiejętność jazdy rolkach i jakie tam jeszcze komu wpadną do głowy pożyteczne pomysły na temat umiejętności niezbędnych u kandydata na męża.
Zamiast durnych "Jak oni tańczą, śpiewają..." należy zorganizować konkursy dla kandydatów na mężów.
Kandydaci dostaną certyfikaty, co znacznie ułatwi w przyszłości wybór. W ogóle można pójść o krok dalej założyć szkoły, uczelnie, obozy przetrwania dla mężów idealnych, gdzie instruktorkami będą kobiety-kaprale. Gość z certyfikatem takiego obozu na pewno przyszłej żony nie zawiedzie.

Tylko trzeba całą rzecz utrzymać w tajemnicy, bo ONI też mogą wpaść na analogiczny pomysł.

piątek, 19 marca 2010

Namiestnicy pana Boga

Cytuję za Onetem:
"Brazylijska policja prowadzi dochodzenie w sprawie obyczajowego skandalu, jaki wybuchł w tym kraju w ubiegłym tygodniu. Jedna ze stacji telewizyjnych wyemitowała film, na którym widać katolickiego duchownego w niedwuznacznej sytuacji z 19-letnim chłopcem.
Przedstawiciele stacji SBT, która zaprezentowała ten materiał widzom twierdzą, że bohaterem sekstaśmy jest 82-letni ksiądz Luiz Marques Barbosa. Policjanci z miejscowości Alagoas poinformowali, iż śledztwo w tej sprawie rozpoczęło się zanim stacja telewizyjna zdecydowała się na emisję kontrowersyjnej taśmy na antenie.

Na filmie wyraźnie widać, jak duchowny w pewnym momencie zdaje sobie sprawę z tego, iż jest nagrywany. "Kto jest za oknem?", "Kto tam jest?" - słychać z jego ust.

Dziennikarze telewizji SBT podali, że autorem taśmy jest anonimowy 21-letni mężczyzna, który twierdzi, iż był wcześniej molestowany przez księdza Luiza Marquesa Barbosę. Biskup, któremu podlega ten duchowny podjął już decyzję o zwolnieniu podejrzanego księdza z funkcji proboszcza w miejscowości Arapiraca.

Brazylia jest krajem, w którym blisko 3/4 populacji stanowią katolicy. Ich liczba szacowana jest na około 140 milionów osób.

Przypadek ten zbiegł się w czasie z ujawnieniem głośnych przypadków molestowania nieletnich w Irlandii, Niemczech, Austrii czy Holandii, które wstrząsnęły kościołem katolickim na świecie."

"Po skandalach pedofilskich w Niemczech tamtejsze duchowieństwo prosi wiernych o wybaczenie. W Irlandii, gdzie wykorzystywanie dzieci było systematycznie ukrywane przez Kościół, coraz głośniej mówi się, że przewodniczący Konferencji Episkopatu szykuje się do odejścia.
W niedzielę papież Benedykt podpisze list do wiernych w Irlandii, w którym zmierzy się z problemem. Kiedy na jaw wyszły skandale w jego najbliższym otoczeniu, coraz głośniej mówi się o kryzysie w Kościele."
(...)
"W czwartek wyszło na jaw, że Séamus Hegarty, biskup Derry jest zamieszany w sprawę wykorzystywania ośmioletniej dziewczynki przez nieznanego duchownego. Proceder trwał, aż ofiara skończyła 18 lat i powiedziała o wszystkim rodzicom. Sprawa nie trafiła do sądu. Biskup Hegarty przeprosił dziewczynę oraz zapłacił jej 12 tys. funtów brytyjskich z kościelnych funduszy. Została ona zmuszona do milczenia przez rodzinę i duchownych. W podobny przypadek zamieszany jest sam kardynał Brady. Ojciec Brendan Smyth w ciągu 40 lat zgwałcił ok. 100 dzieci. Kościół wiedział o jego przestępstwach od lat 40., ale nie poinformował o tym policji, a wręcz utrudniał postępowanie. Kiedy sprawa wyszła na jaw, z Kościoła w Irlandii odeszła jedna czwarta wiernych.

Kardynał Brady wyznał, że w 1975 r. był obecny, gdy dwóch nastoletnich chłopców, ofiary ojca Smytha, podpisało przysięgę milczenia. W późniejszych latach pedofil zgwałcił jeszcze dziesiątki dzieci, zanim został osądzony i skazany. - Kardynał ma krew na rękach".

Mówi się o tym od lat, a dzieje się tak od stuleci. W Polsce również, ale jakoś nie słychać o tym, żeby prokuratura interesowała się gwałcicielami, pedofilami i zwykłymi geniuszami geotermalnymi należącymi do instytucji Kościoła, a mającymi prawo za nic.

Lelevina pisała o świecie bez pieniędzy. Ja uważam, że świat byłby piękniejszy bez chorych fanatyków, oszustów, złodziei, zboczeńców... mieniących się namiestnikami siły wyższej.

środa, 17 marca 2010

Gaduła

Każdy odpoczywa tak, jak lubi. Jasna sprawa. Można w ciszy i samotności, można wśród ludzi. Czasem jest wybór, czasami nie.
Na planecie Ziemia, poza pustynią, lodolądem i światem podwodnym niewiele jest miejsc, w których ludzi nie ma. A skoro już są, co niekoniecznie jest złe, to fajnie jeśli biorą pod uwagę fakt istnienia innych ludzi. Wydaje się proste.

Bieżnia, już się zdążyłam odprężyć i rozluźnić, mózg w stanie alfa, jest bosko. Na sąsiednich bieżniach staje dwóch panów. Włączają niemrawe chodzenie, jeden idzie, drugi gada.
Gada... gada... stan alfa szlag trafił. Jazgotliwy głosik przedziera się przez wszystko, przez normalny szmer rozmów, muzykę... wszechogarniający, upierdliwy jazgot unosi się nad nami jak ten sęp nad padliną:
- Stary, zrobiłem wszystkich w konia... kupiłem... załatwiłem... tamten myślał... powoływał się na... chciał się podpiąć pod... ale JA... Ja podpisałem, ja wysłałem, byłem lepszy.
Jego kolega milczy, nie zachęca, ale facetowi się po prostu gęba nie zamyka. Wszystko, czego się tknie, obraca się w dzieło geniuszu, jest the best w każdym calu, w każdej dziedzinie.
Zaczynam się powoli gotować i mam szczerą ochotę wcisnąć mu kilka kilometrów na godz. więcej i wygarnąć mu całą prawdę o rzeczywistym rozmiarze jego przyrodzenia.
Nagle słyszę:
- Cholera, chyba mam kolkę.
Błogo mi się robi na duszy i ciele.
- O kurczę, zatyka mnie...
Nadzieja wystawia rogi... ale nie, żeby miał kurna zdechnąć, będzie tak gadał. Teraz stęka o tym, że ma kolkę.

Nie wiem, kto wymyślił, że to kobiety są gadatliwe, ale kurczę żesz!!! Najgorszy dopust boży to gaduła, która nigdy się nie nuży wychwalaniem własnych zalet.
Byłam o krok od popełnienia najokrutniejszej zbrodni, ufff.

poniedziałek, 15 marca 2010

Fantastyka na codzień

Zauważyliście jak codziennym elementem naszego życia są stworzenia mityczne, rasy nieistniejące... a może? Krasnale stoją na szczytach władzy, a po ulicach szwendają się dzieci mroku, połowa nastolatek w USA marzy o tym, żeby mieć za narzeczonego wampira, a druga połowa księcia z bajki. Posiadanie księcia jest akurat marzeniem, które trwa dłużej niż pryszcze nastolatek.
Nie słyszałam natomiast, żeby jakiś mężczyzna marzył o syrenie, ale o królewnach owszem wspominają.
Część Ziemian uważa się za potomków kosmitów i dziedziców Wielkiej Tajemnicy Piramid , a część jest obdarzona nadludzkimi mocami i kontaktuje się z bytami z innych wymiarów.
Czy to ewolucja?

piątek, 12 marca 2010

Reklama dźwignią

Wiecie doskonale, że nawet jak się bardzo staram to prędzej czy później - choć potem zawsze się zżymam - zaglądam do serwisów informacyjnych. Do takiego Onetu na przykład.
I w sumie nie mam wątpliwości. że to najgorszy serwis na świecie, w którym zamiast informacji serwuje się czytelnikom ploteczki z blogasków polityków różnej maści z informacją, że to informacja.

I dziś się nie zawiodłam, ale ciut w innym temacie. Dramatycznymi słowami redaktor opisuje jak to iskrzy między mocarstwami - chodzi o USA i Chiny oraz Rosję w kontekście praw człowieka.
"Chiny odrzuciły krytyczny wobec nich raport Departamentu Stanu USA o prawach człowieka. Według Pekinu Waszyngton wykorzystuje tę kwestię jako instrument polityczny - poinformowała państwowa agencja prasowa Xinhua. Podobne reakcje wywołał raport w Rosji."
Czytając artykuł ma się wrażenie, że wojna światowa już czai się za horyzontem... a pod spodem, przed bezcennymi jak zwykle komentarzami czytelników:
*
Dywany Chińskie
Tylko Ręcznie Tkane. Wysoka Jakość. Największy Sklep z Dywanami Świata!
*
Loty - Stany Zjednoczone
Porównaj Ceny Biletów Lotniczych Wybierz najtańsze Połączenie!

Zaczynam nabierać podejrzeń, że nawet jak co wybuchnie to pojawią się reklamy, gdzie można kupić najtańsze pociski ziemia-ziemia i granaty odłamkowe sprzedawane na wiązki.

środa, 10 marca 2010

Dzień Ali Baby

i 40 rozbójników. Wolę chyba tak niż 40 męczenników, bo w zasadzie nie ma obecnie żadnej przyczyny, żeby obchodzić męczeństwo Panów :)

Czasy się bardzo zmieniły oj, bardzo i obyczaje także. Nadeszły czasy silnych kobiet (czasem bardzo agresywnych choć nie zawsze wąsatych) mężczyźni wychowywani przez kobiety ... chłopakom brakuje wzorców męskich, ale nikt ich z męskości nie zwolnił... ani z obowiązków. Ano tak, moi drodzy: samice wzięły odwet, zadziałał zwykły mechanizm natury, a może historii. Nie każdy z panów radzi sobie dobrze z nową sytuacją, która spadła na Was - przyznaję - błyskawicznie i dość niespodziewanie. Po niewinnie, a nawet komicznie wyglądających początkach z paleniem staników nastąpił blitzkrieg.

W dniu Waszego święta powiem Wam, Panowie, że nie zamieniłabym się z Wami. Ale uwielbiam czuć się kobietą przy mężczyźnie - partnerze, kumplu, kochanku, przyjacielu.
Najlepsze życzenia i nie dajcie się zwariować. Bez Was świat byłby nudny :)

wtorek, 9 marca 2010

Było, minęło

I znów po święcie wracamy do codzienności. Politycy co już dawno zdechli w życiu publicznym, wracają, tylko jakby bardziej pyzaci, minister zdrowia źle się czuje, bo pali, a palenie wyszło z mody, kandydaci na kandydatów nadal w maglu, konserwatywny polityk wyznał, że jest gejem, urzędnicy wysyłają list do pięciolatka z ponagleniem, bo gówniarz nie płaci czynszu, a znana modelka tłumaczy, dlaczego jechała po pijaku, a właściwie nie jechała, bo to tylko były 2 kilometry a ona była tak pijana, że nieprzytomna.
Fajnie jest wrócić do codzienności. Lubię święta, ale one zawsze czemuś wytrącają człowieka z rytmu.

poniedziałek, 8 marca 2010

Obchodzimy czy nie?

Dzień Kobiet ma się rozumieć. Nie widzę szału w "oficjalnych" serwisach i miło, Onet pokazywał tylko przez ostatni tydzień linki sponsorowane do zakupów prezentów na 8 marca. Nie ma kawy i rajstop oraz przesławnego goździka w zakładach pracy ;) Chyba wreszcie Dzień Kobiet znormalniał i zaczyna u nas funkcjonować jak Walentynki, Haloween i inne zabawne lub dziwne preteksty do świętowania (czyt. wydawania pieniędzy na zakupy).

Nie zapominajmy, że jest ten święto panów w Dzień 40 męczenników - 11 marca, jest Dzień Chłopaka - 30 września, Dzień Ojca, Dzień Dziadka...
Gdyby więc ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości kogo by tu wysłać na Madagaskar... to ja się z przyjemnością spakuję i spędzę tam radośnie czas wydając dzikie wrzaski i przeskakując z drzewa na drzewo razem z tamtejszymi makakami. Im łatwiej, bo mają dłuższe łapki.

sobota, 6 marca 2010

Z cyklu rozmowy męsko-damskie

Ja: Mój syn wyjechał na zawody, cały tydzień go nie będzie.
On: A mój Aniołeczek ma Prehistoric Monster Syndrome.
Ja: Dlatego ja jednak wolę facetów.
On: Wiesz, w takich chwilach bardzo zaczynam Cię rozumieć :/ i nawet Statham wydaje się jakiś ładniejszy.

Od autorki: Drogi Mężczyzno, nie załamuj się. Nic nie trwa wiecznie! (klik)

czwartek, 4 marca 2010

Z cyklu złote myśli spod prysznica

Masz 1,5 godziny dla siebie, całkowity luz. Co wybierasz:
- seks
- sport
- zakupy
- jedzenie
- lektura
- inne pomysły...
A czas płynie, tyk, tyk...

wtorek, 2 marca 2010

O blogowaniu

Bohaterem świetnego serialu telewizyjnego pt "Californication" jest trzydziestoparoletni pisarz - w tej roli agent Mulder czyli David Duchovny, który pokazał, że aktorem jest bardzo dobrym.

Hank, nasz bohater, przeżywa "lekki" kryzys: opuściła go wena twórcza, czuje się samotny, nie ożenił się z matką swojego dziecka, tak naprawdę jedyną kobietą na której mu kiedykolwiek zależało, za to ma rewelacyjny, bardzo ciepły kontakt z córką, teraz już nastolatką. Facet na zakręcie. Tak naprawdę Hankowi nic się nie chce poza zrzędzeniem i przelatywaniem kolejnych panienek, ale i to mu w sumie nie daje wielkiej radości.

Jego agent zaproponował mu pracę. To jedyna oferta, którą ma dla pisarza od wielu miesięcy - pisanie bloga dla pewnego pisma. Dla Hanka to totalna degradacja, upadek, dno dna. O blogowaniu mówi mniej więcej tak: teraz ludzie nie myślą, nie piszą, nie znają języka ani gramatyki. Ludzie blogują.

Fajne i bardzo trafne obserwacje w tym serialu i znakomite dialogi. Oczywiście, nie trzeba znać serialu, żeby wiedzieć, że blogują wszyscy ;)

P-S. W blogspocie też się pojawiają reklamy. Na przykład kiedy edytujemy notkę, pojawia nam się jakiś komunikat specjalnie dobrany przez programy google'a stosownie do treści. Po edycji notki o blogowaniu, pokazał mi się komunikat: Bóg cię kocha. Jeśli chcesz się dowiedzieć... Czyżby googlom blog kojarzył się z bogiem?